Zapewne mało kto teraz robi samodzielnie kiszoną kapustę! A szkoda! Może i jest z tym trochę pracy ale nic nie zastąpi tak przygotowanej kiszonki! Ja robię ją już od kilku lat. Mam mały "gliniak" do którego mieści się tylko jedna kapuściana głowa! Jako, ze w dobie kryzysu nie stać mnie na tłuczek mam mały patent. Kupuję piwo butelkowe, wypijam i pustą, wyparzoną butelką ubijam kapustę!
Składniki:
- Duża główka kapusty (trzeba sprawdzać czy nie jest "przeleżała")
- sól, tylko taka prawdziwa kamienna
- marchew starta na grubych oczkach
- trochę kminku
Wykonanie:
Garnek wyparzyć.
Kapustę poszatkować nożem (ja mam taką fajową tarkę do warzyw).Marchew zetrzeć na grubych oczkach.
Wszystkie warzywa wymieszać w misce nie zapominając o dodaniu kminku (kilka ziaren) oraz soli kamiennej. Co do samej soli to na główkę kapusty polecam 3-4 kopiaste łyżki. Dobrze wymieszane warzywa zostawiamy na kilkanascie minut. Niech kapustka puści sok.
Po tym czasie partiami wkładamy kapustę do garnka i ubijamy tłuczkiem/butelką! Robimy tak do momentu aż wydzieli się sok. Wtedy bierzemy następną partię kapusty. Robimy tak aż zapełni się nam cały garnek.
Naczynie z kapustą przez 2-3 dni zostawiam w kuchni w temperaturze pokojowej. Kiedy na powierzchni pojawi się piana, to znak, ze zaczyna się fermentacja! Wtedy najlepiej kapustę przełożyć do dużej miski i zostawić na kilka godzin- niech "poodycha". Ukiszoną przechowujemy w chłodnym miejscu!
Zwracajcie uwagę aby kapusta podczas kwaszenie i też w trakcie przechowywania była przykryta sokiem. Inaczej Wam zgnije lub pojawi się pleśń! Jak np. biorę mały spodek i przyciskam kiszonkę wypełnionym wodą słoiczkiem!
Mam nadzieję, że skorzystacie z przepisu!
0 komentarze:
Prześlij komentarz